PODZIĘKOWANIA
W związku ze złożeniem rezygnacji z funkcji prezesa LKS, pragnę podziękować wszystkim z którymi przyszło mi przez te kilkanaście lat współpracować.
Pamiętam początki... czyli pierwsze mecze z rocznikami 1986-87, awans do klasy okręgowej z 1988-90 (pozdrawiam wszystkich chłopaków), mecze w okręgówce juniorów starszym, trampkarzy. Początki młodzików (Paweł, Michał, Wojtek, Rafał, Marek, Michał, Jasiu, Moro, Paweł) i treningi na 'księżej łące".
W pamięci pozostaną boje w Dukli (graliśmy jeszcze wtedy w parku- bramka Białego), Ustrzykach (świetne mecze "Józia"), Besku, Jedliczach (bramka Piotra K.), Korczynie, Odrzykoniu, Nowotańcu i innych.
Prezesurę Ś.P. Pawła Barcia i nieodżałowanego Marka Książka (debiut Marka w juniorach).
Debiuty rocznika 1993 w rozgrywkach seniorskich i mój debiut jako trenera seniorów.
Nie sposób wymienić wszystkich którym na sercu było i jest dobro naszego LKS-u. Chciałbym jednak wymienić osoby, którym zawdzięczam najwięcej.
W pierwszej kolejności chciałbym podziękować mojej żonie- Izabeli, która przez 10 lat wspierała mnie i przymykała oko na nieobecności i wyjazdy;
Marcie Szerszeń, Jurkowi Toczkowi (dwukrotny przejazd motorem z "Bamusem" do Korczyny)- za pomoc w prowadzeniu finansów klubu;
Łukaszowi Szpiechowi, Rafałowi Ogrodnikowi, Łukaszowi Gawłowi- za prowadzenie drużyn w rozgrywkach;
Pawłowi Adamskiemu, Mateuszom Gładyszom (Auszanowi i Matiemu), Bartkowi Gładyszowi, Bogdanowi Szerszeniowi, Karolowi Wawczakowi za cenne i trafne uwagi pozwalające rozwijać nasz klub;
Basi Jedynak- za kawał świetnej roboty mającej utrzymać budynek klubowy w "stanie używalności";
Piotrkowi Adamskiemu - za wszelkie naprawy, remonty i pomoc w organizowaniu działalności;
Mateuszowi Kusiowi za pomoc graficzną, zapowiedzi i plakaty;
Mojemu przyjacielowi Panu Prezesowi Mariuszowi Czai-...za pomoc w momentach gdy się tylko o nią zwróciłem.
Wiem, że czytania jest sporo. Każdy, kto mnie zna wie... że jestem ględą. Nie potwierdzam, nie zaprzeczam.
Pozwolę sobie napisać jeszcze kilka słów. 7 lat temu odszedł mój największy przyjaciel. Bezpośredni, szczery, cały złożony z atomów piłkarskich. To on brał mnie jako 5-6 latka na pierwsze mecze. Bramki Zbyszka Orłowskiego, Roberta Oleszki, dryblingi Tadka Gładysza, żelazne płuca Irka Barana, Andrzej Owsianego "Lipka", Marianka Telegi, młodych Roberta Guzika, Janusza Gładysza, Jurka Barana., parady Józka i Marka Szpiechów na długo zostaną mi w pamięci.
Dziękuje Tato.
Na zakończenie chciałbym życzyć nowemu zarządowi powodzenia i wytrwałości. Oczywiście w moim sercu zawsze będzie miejsce na nasz LKS. Bo LKS!!!!!!
DZIEKUJĘ.
Rafał Dobosz